Opublikowany przez: Mama Julki
Szanuję osoby starsze. Rodzice nauczyli mnie, że trzeba ustępować miejsca w autobusie czy kolejce, pomagać nieść ciężkie zakupy czy przechodzić przez ulicę.
Jednak tak naprawdę to najtrudniejsze oblicze starości poznałam dopiero kilka lat temu w momencie, kiedy moja babcia na skutek choroby stała się osobą leżącą i wymagającą stałej opieki… Wkrótce potem mój dziadek dostał udaru mózgu i również został przykuty do łóżka…
Mycie, karmienie, przebieranie – do tych wszystkich czynności wielu starszych ludzi potrzebuje osób trzecich... I na początku tak samo jak osobę, która podejmuje się opieki, krępuje to także ich samych.... Tak trudno przyzwyczaić się do uzależnienia od kogoś, szczególnie jeśli całe życie było się człowiekiem samodzielnym, zaradnym życiowo i bardzo aktywnym.
Tak było w przypadku moich dziadków. Obserwuję ten proces od długiego czasu: od ponad 3 lat... Jest to niesamowita lekcja życia, którą pobieram zarówno od mojej dzielnej mamy, która podjęła się opieki nad swoimi teściami, jak również od mojej babci i dziadka...
Babci niestety już z nami nie ma, ale była kobietą o niezwykle silnej osobowości, pełną wiary i dystansu do świata i swojej choroby... To ona pokazała mi, ze starość, nawet obarczoną ciężką chorobą, można przeżyć z godnością i...radością...
Są domy opieki, domy starców, hospicja...Jest wiele miejsc, gdzie starsi i chorzy ludzie mogą znaleźć pomoc... Ale przecież opieka medyczna, zabiegi higieniczne, gotowanie obiadów to nie wszystko... To jest tylko część praktyczna opieki nad starszymi osobami, która – choć bardzo istotna - nie może nam przysłonić ich potrzeb duchowych, emocjonalnych, które są takie same, a nawet większe niż potrzeby młodych ludzi!
Zwyczajna rozmowa, potrzymanie za rękę, opowiedzenie nowinek z życia sąsiadów czy miejscowości, w której mieszkamy, wspólne oglądnięcie zdjęć, powspominanie... Te – niby tak zwykłe i niewielkie – gesty są dla starszych ludzi dowodami na to, że nadal są dla nas ważni, że liczymy się z nimi; są także często balsamem na ich choroby, na ich zmartwienia i lęki związane ze starością.
Warto spróbować przez moment wczuć się w sytuację chorego dziadka, czy mieszkającej samotnie babci i zastanowić się: czego ja bym potrzebował w takiej sytuacji? Jak bym się czuł pozostawiony sam sobie? To jest wbrew pozorom bardzo proste, a tak trudno nam często na co dzień przyjąć to do wiadomości...
A nasi bliscy chcą po prostu czuć się potrzebni, chcą nadal uczestniczyć w życiu całej rodziny, chcą być wysłuchani i sami chcą słuchać... To bardzo ważne, aby nie traktować starszego człowieka jak dziecka – choć może się czasami tak zachowywać, nie chrońmy go przed całym światem, nie izolujmy od naszych spraw, nie odbierajmy prawa do własnego zdania i okazywania emocji.
Tak wiele słyszy się opinii, że starsi ludzie przeszkadzają młodym, że są irytujący, wszędzie się wtrącają, że wyolbrzymiają swoje dolegliwości...Tak często widzi się sytuację, kiedy schorowany starszy człowiek jest pozostawiony sam ze swoim cierpieniem i swoimi problemami... Spychany w kąt, jak niepotrzebny rupieć – bo wnuki już odchował, dom zapisał, swoje w życiu przeżył...
To brzmi brutalnie, ale niestety, dotyczy wielu ludzi sytuacji nawet z naszego otoczenia...
Sama poznałam kobietę, która doświadczała podobnej ignorancji od swoich bliskich. Leżała z moją babcią na oddziale paliatywnym. Odwiedzaliśmy babcię kilka razy w tygodniu, a ona...zawsze była sama... leżała w łóżku i wpatrywała się w naszą rodzinę jak w obrazek... Czasem poprosiła o zrobienie zakupów albo podanie kubka herbaty...
Otwarcie mówiła, ze jej nikt nie odwiedza, bo dzieci takie zapracowane, czasu nie mają...A ona tak czekała... Wystarczyło pół godziny raz w tygodniu, żeby poczuła się lepiej... I to jest moim zdaniem tak samo ważny aspekt godnej starości, jak dbanie o zdrowie czy higienę.
Moi rodzice są młodzi, ale przyjdzie czas, gdy i oni będą wymagać pomocy, większego zainteresowania ich sprawami... Ale przykład idzie z góry i to, co oni robili dla moich dziadków i nadal robią dla dziadka, jest dla mnie najlepszym gwarantem tego, jak sama się zachowam w przyszłości. Chcę też nauczyć prawdziwego szacunku do starszych moją córkę...
Serce mi rośnie, kiedy towarzyszy swojemu pradziadkowi przy obiedzie albo okrywa mu nogi kocem... Bo czym skorupka za młodu nasiąknie... Nigdy nie wolno nam zapominać, ze swoim postępowaniem dajemy przykład naszym dzieciom...
Jestem tak blisko starości... Blisko w rozumieniu uczestnictwa w codzienności mojego dziadka...To sprawia, ze często o niej myślę... Myślę, jak będzie wyglądała starość moich najbliższych, moja starość... Czy będzie godna?
Starość to nie tylko zmarszczki i łykanie dziesiątek leków, to często odleżyny, pampersy, zaniki pamięci... To prawda, ze nie każdy ma możliwość zająć się swoimi bliskimi, kiedy się zestarzeją, ale wierzę, że ci, którzy się tego podejmą, podejmą się z sercem, dadzą swoim najbliższym coś bardzo cennego – poczucie, że starość może być wartościowa, może być pełna małych radości i spokoju, który daje poczucie bezpieczeństwa, a nie samotności.
W przypadku, jeśli całodobowa opieka nie jest realna, wystarczy po prostu, że będziemy z naszymi bliskimi jak najczęściej. Będziemy razem, a nie obok. Nie dopuśćmy do tego, aby ktoś z naszych bliskich poczuł się choć przez chwilę, jak kobieta leżąca w szpitalu z moją babcią...
Dla każdego z nas określenie godna starość może oznaczać coś nieco innego, ale na pewno ma ona wspólny dla wszystkich mianownik: obecność najbliższych oraz poczucie bycia przez nich kochanym i potrzebnym.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
77.255.*.* 2011.09.08 17:54
tak jest nie wtracaj sie ja nie bede sie opiekowac toba masz chłopaków swoich synusiów ja wyjade za granice przykro mi bardzo było a ja tak wszystko dla niej lepiej nie zyc i nie potrzebowac pomocy
kasianml 2010.11.29 15:04
Dla mnie godna starosc to w glownej mierze niezaleznosc finansowa, bo jesli sa pieniadze to mozna milo i praktycznie spedzac czas a nie siedziec w oknie i rozmyslac czy kupic leki sobie czy mezowi, czy moze znowu kombinowac lub prosic dzieci o pomoc... Jako emerytka chcialabym zyc tak, jak moi rodzice dzis czyli bezstresowo!
Mama Julki 2010.11.29 14:31
jolinka napisał 2010-11-29 12:55:58Starzy ludzie nie powinni byc sami.Tylko,ze nie awsze chcą być z kimś.o jest smutne,bardzo smutne.gdzie się podziały nasze tradycje rodzin wielopokoleniowych?Znowu ktoś coś zniszczył!Nie mozemy mieć chyba do nikogo pretensji - to nasze rodziny i my mamy wpływ na to, jakie są...Trzeba żyć, a nie tylko istnieć...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.